Franuś nie pamięta już, jak wygląda świat poza schroniskiem, w którym spędził niemal całe dotychczasowe życie. Na dodatek dopiero niedawno, pod okiem swojej wolontariuszki, przekonał się, że wyjście z boksu nie musi być stresujące i nieprzyjemne, a spacery zaczęły sprawiać mu prawdziwą radość.
Franuś jest chodzącą łagodnością. Podając mu smaczki nie trzeba, jak w wypadku większości psów w schronisku, obawiać się o swoje palce, bo chłopak pobiera je z subtelnością baletnicy.
To także nienachalny towarzysz spacerów, ale człowiek na drugim końcu smyczy jest dla niego ważny; Franuś szuka w nim oparcia, widać, jak otwiera się na pochwały i delikatny dotyk.
Franuś lubi psy i czuje się przy nich pewniej, na pewno miła czworonożna koleżanka w domu pomogłaby mu w socjalizacji. Dogadałby się też z tolerancyjnym psim kolegą.
O urodzie Franka nie trzeba dużo mówić. Jest taka sama, jak on; nienachalna. Wystarczy spojrzeć w te piękne sarnie oczy i na falujące na wietrze uszka, żeby z miejsca się w nim zakochać.
Franuś nie potrzebuje bardzo długich spacerów. Jego krótka sierść nie wymaga skomplikowanej pielęgnacji.
Szukamy dla niego odpowiedzialnego, cierpliwego spokojnego domu. Franuś potrzebuje kogoś, kto podaruje mu ciepły kąt i odrobinę miłości. Na pewno sprawdziłby się jako przyjaciel osoby samotnej lub starszej. Z uwagi na fakt, że dopiero niedawno uporał się ze swoimi lękami, najlepszy byłby dla niego dom bez małych dzieci.
Więcej informacji o Franku można uzyskać od jego wolontariuszki Ani - tel. 508 572 122, adoptuj.z.palucha@gmail.com