Sammy to przemiły, młodziutki, nieduży pies, bardzo spragniony kontaktu z człowiekiem. W schroniskowym kojcu ciągle na baczność, gotowy na spacer. Na widok ludzi wystawia łapki i prosi o uwagę. Jak na młodziaka przystało, ma sporo energii do spożytkowania, ale w kontakcie z innymi psami jest raczej delikatny i sam wymaga delikatności. Jak to możliwe, że taki fajny, młody, kulturalny pies jeszcze nikogo nie zauroczył?