Lando to piesek w typie rasy polskiego owczarka nizinnego. Trafił do nas koszmarnie zaniedbany, z masakrycznie sfilcowanym futrem tworzącym ogromny pancerz na jego niewielkim ciałku. Lando już jest po wizycie u groomera, futerko musiało zostać ogolone do skóry. Teraz Landuś jest o 1 kg lżejszy, a jemu jest z pewnością dużo lżej na duchu, gdy nie musi dźwigać tych kołtunów na sobie. Spod futerka wyłonił się drobniusieńki, chudziutki piesek. Śliczny maluszek. Mamy go pod opieką jeszcze bardzo krótko, więc dopiero się poznajemy, ale już widzimy, że jest miłym, dość spokojnym psiaczkiem. Podczas wyjazdu do groomera okazało się, że jest wspaniałym pasażerem, pięknie jeździ samochodem, choć nie wchodzi do niego sam :). W czasie drogi leży przytulony do człowieka. Idealnie odnajduje się w mieście, nie straszne mu samochody czy miejskie ulice. Do pomieszczeń wchodzi bez problemu, zna różne podłoża i podłogi. Najprawdopodobniej zna też wizyty u groomera, bo ani strzyżenie, ani kąpiel, ani nawet suszenie futerka suszarką nie były mu straszne. Jedyne co Lado nie końca się podobało to podnoszenie jednej z jego przednich łapek. Landuś w boksie, po początkowym lekkim strachu, już cieszy się na nasz widok i chętnie biegnie na spacer. Nie jest jednak typem przytulaska czy typowego psa rodzinnego, który będzie zacałowywał wszystkich wokół na śmierć, choć delikatne głaskanie chyba sprawia mu przyjemność. Lando na obecnym etapie nie szuka zbytnio kontaktu z człowiekiem, być może w domu się to zmieni, ale też możliwe jest, że jest to typ indywidualisty, który będzie potrzebował swojej przestrzeni. Lando najprawdopodobniej miał dom. Nic co domowe nie jest mu obce. Ani wchodzenie na posłanie, ani skok na kanapę :) Nie wiemy, czemu go stracił. Ale wiemy, że chcemy, żeby szybciutko znalazł nowy, prawdziwy, na zawsze. Czekamy na Wasze telefony.