Misiek to imię z domu, choć nazwanie tego domem, to duże nadużycie w tym przypadku... kojec 2x2, buda bez słomy, zamarznięta woda i brak jedzenia.
Pies wył i piszczał, a kiedy przestał, sąsiedzi myśleli, że już umarł. Wtedy w końcu ktoś się nad nim zlitował i wezwał odpowiednie służby.
Misiek został interwencyjnie odebrany poprzednim właścicielom.
Jest już seniorem, ale jest w niezłej formie.
Obecna sytuacja jest dla niego dość stresująca, jakby szukał znajomego miejsca, czuje się tu trochę niepewnie i mimo, że ludzie nie byli dla niego dobrzy, to jednak pewnie tęskni za tym co tak dobrze znał przez te wszystkie lata.
Ale to minie i zapomni... bo tutaj ma ciepłą i suchą salkę, wygodne i miękkie legowiska, pyszne jedzenie i uwagę człowieka.
Imię Misiek do niego pasuje, bo ma puszyste i mięciutkie futerko, ale też misiowate usposobienie. Jest bardzo łagodny i przyjazny w stosunku do ludzi i innych psów. Chętnie podchodzi i nadstawia głowę do głaskania.
Ładnie chodzi na smyczy i chętnie spaceruje.
Podczas badania serca był bardzo grzeczny i spokojny, bez problemu dał się zbadać i osłuchać. Dostaje leki na tarczycę i wątrobę.
Choć był psem podwórkowym i zaniedbywanym, to Misiek wciąż ufa ludziom i lubi kontakt z człowiekiem.
Czy ktoś podaruje dom wspaniałemu Miśkowi?
Czy ktoś mu pokaże prawdziwe domowe życie, gdzie pies jest członkiem rodziny?
Bardzo prosimy...